
Zafiro Bahia – Enjoy your sun vacation
Mallorca, extasy and motion, oh oh oh. That’s Mallorca – ten fragment piosenki z lat dziewięćdziesiątych chodził mi po głowie, gdy zarezerwowaliśmy wczasy na Majorce. Gdy pochwaliłam się w pracy, dokąd lecimy – usłyszałam zaś Orki z Majorki.
Jak sami widzicie, wakacje na Majorce to muzyczne wspomnienia. Niech Was więc nie zdziwi, że po przylocie Iwo chodził i śpiewał piosenkę hotelową sieci Zafiro. Właśnie – Zafiro to kolejna hiszpańska sieć hoteli na Majorce i Minorce – do której postanowiliśmy się wybr
Nasz wyjazd rezerwowaliśmy tradycyjnie w El Mundo – organizator niemiecki to Schauinsland Reisen. Tym razem lecieliśmy z lotniska Berlin Tegel 27 maja 2019, lądowaliśmy na tym samym lotnisku 3 czerwca. Dopłaciliśmy do nieco lepszego pokoju – z widokiem na basen, co w sumie kosztowało nas 2208 EUR (2 + 1) w opcji all inclusive.
Zafiro Bahia zlokalizowana jest w miejscowości Playa de Muro przy samej plaży. To właśnie odległość od morza, piękne plaże i odpowiednia dla małych dzieci głębokość sprawiają, że to niemal idealne miejsce na rodzinne wakacje. Byliśmy stałymi gośćmi Mirablau Beach Bar przed plażowaniem – hotel umożliwiał zamawianie pizzy na wynos, którą pakował dla nas w kartony. A jak wiadomo pizza to ulubione danie dzieci. I spaghetti!
Pokój od strony basenu był strzałem w dziesiątkę! Z balkonu rozpościerał się widok zarówno na baseny, jak i na morze. Nasz był nad samą sceną w małym amfiteatrze – dzięki temu nawet, gdy Iwo szedł już spać wieczory umilały nam wakacyjne dźwięki. Nam to nie przeszkadzało. Scena w ciągu dnia była jednym z miejsc, gdzie odbywały się animacje. Malowanie koszulek, budowanie gigantycznej jengi czy tradycyjne mini disco – wszystko to przyciągało dzieci do wspólnej zabawy. Gościem podczas wieczornych dyskotek był także Yzzy – hotelowa maskotka, która od rana witała się z najmłodszymi gośćmi.
Lokalizacja, animacje, naprawdę fajny plac zabaw z trampolinami, mini golfem i dmuchanym zamkiem to niewątpliwe plusy hotelu. Wyżywienie – można powiedzieć, że typowe 4* – powtarzalne, ale nam smakowało. Nie ma się tu do czego przyczepić.
Do czego więc można? Pokoje nie są najnowsze, niczego im nie brakuje jednak zasługują na lekkie odświeżenie. Ale hotel mimo stosunkowo dość małej. (W porównaniu do dużych resortów typu Bahia Principe Fantasia) powierzchni oferuje tak dużo atrakcji, że w pokoju spędzaliśmy tylko noce.
A co poza hotelem? Lokalne autobusy co kilkanaście minut zawiozą Was do pięknej i płytkiej zatoki w Puerto d’Alcudia (zobaczcie też koniecznie stare miasto w Alcudii) czy urokliwej miejscowości Can Picafort. Wynajęliśmy też auto w lokalnej wypożyczalni (za Fiata 500 zapłaciliśmy 35 EUR/dzień, podczas gdy znane sieci oferowały to samo dwukrotnie drożej) by odwiedzić stolicę i przylądek Formentor. Pięknie widoki po drodze, ale zakręty, więc aviomarin może okazać się niezbędny.
Oraz lepiej zatankujcie wcześniej, bo wracając z przylądka dojechaliśmy na oparach, nie spodziewaliśmy się, że na drodze tam prowadzącej nie będzie stacji benzynowych.
Ciiii i teraz coś dla Was, drodzy rodzice. Mallorca Fashion Outlet – raj dla zakupoholików, miłośników mody, przecen i markowych ubrań. Ale i dla dzieci też się coś znajdzie – centrum rozrywki z przeróżnymi atrakcjami, Iwkowi szczególnie do gustu przypadły jeżdżące opony.
Majorka była ostatnią wyspą Balearów, którą odwiedziliśmy po Ibizie i Formenterze (2017) oraz Minorce (2018). Wzbranialiśmy się przed nią – jednak niesłusznie, to był naprawdę udany wyjazd. Ale nasze serce i tak pozostało na Formenterze, o czym już niebawem.










