
Bahia Principe Fantasia Tenerife
Pamiętam, gdy po raz pierwszy zobaczyłam ofertę wyjazdu do Bahii Principe Fantasia na Punta Cana. Bajeczny zamek, nieco przypominający ten z bajek Disneya, pośród basenów, zjeżdżalnie i tematyczne restauracje. No – raj na ziemi! Ale … ponad 10 godzin lotu skutecznie zniechęciło mnie by od razu pakować walizki (pamiętajcie, że nie cierpię latać!)
Kiedy więc w listopadzie 2018 roku hiszpańska sieć otworzyła swój najnowszy hotel Fantasia stało się jasne, że musimy – po prostu musimy tam się wybrać.
Nasz wyjazd rezerwowaliśmy w grudniu 2018 roku poprzez Biuro Podróży EL Mundo, organizatorem niemieckim był Jahn Reisen. Lecieliśmy z Berlina Schönefeld – 6 stycznia, wracaliśmy 14. Za 8 nocy, za naszą trójkę (Iwo miał wtedy 5 lat) , w pokoju junior suite, w opcji all inclusive zapłaciliśmy 2 383 EUR.
Czy to naprawdę raj na ziemi?
I tak, i nie. Na pewno podobało nam się to, że to naprawdę rodzinny hotel. Dzieci są tam na pierwszym miejscu, każdy dba o to, by czuły się po prostu dobrze. Włączając w to wesołego klauna, który raz na jakiś czas przyjeżdżał z wózkiem pełnym słodyczy. Baseny, animacje – wszystko na fajnym, wysokim poziomie. Mi szczególnie podobały się wieczorne pokazy świateł z piękną muzyką, obserwowaliśmy je z pokojowego balkonu, a hotel mienił się barwami zmieniającymi się w rytm melodii. Podczas pobytów w innych hotelach nasz typowy dzień kończył się po kolacji, nie chodziliśmy na wieczorne show. W Bahii Fantasia zadbano jednak o to, by wieczorna rozrywka była po prostu ciekawa – musical czy występy grupy akrobatycznej nie były kolejnym, oklepanym show typu „Michael Jackson Night”. Jedzenie – super! Bogaty all inclusive, włoska pizza, typowy English pub. I nie zapominajmy o mini disco, prowadzone przez wesołego Jamajczyka, fana Lewandowskiego było obowiązkowym punktem dnia, na który dzieci czekały już od rana.
Zapomnijcie też o plastikowych opaskach, które pod wpływem gorącego słońca odparzają Wam nadgarstki. Miłe w dotyku, tekstylne opaski all inclusive jednocześnie otworzą Wam drzwi do Waszego pokoju.
A, do wyboru macie trzy restauracje tematyczne (włoska, azjatycka, amerykańska), konieczna jest wcześniejsza rezerwacja. Jeśli brakuje miejsc sprawdzajcie codziennie, czasem stolik się zwalnia. Do rezerwacji służą monitory niedaleko recepcji – może warto z nich skorzystać zaraz po przylocie?
Gdybyście mieli ochotę na spacer – uwielbiam Kanary właśnie za bezpieczne spacery poza hotelem – po wyjściu z hotelu kierujcie się w prawo. Mijając lokalne knajpki, sklepiki z pamiątkami dotrzecie do urokliwego ryneczku. Tam też znajduje się perfumeria z cenami niższymi niż na lotnisku
Co więc poszło nie tak? Ano trochę położenie. Obok boisk sportowych zlokalizowana była mała, lokalna oczyszczalnia, której zapach w upały po prostu przeszkadzał. Na szczęście nie dochodził do głównych basenów, ale przy takiej klasie hotelu powinno to być w przyszłości zlikwidowane. No i wiatr. Zima na Kanarach przypomina naszą wiosnę. Nie spodziewajmy się upałów, wietrzne dni są też w standardzie. Ale Bahia Fantasia położona jest na takim cyplu, gdzie ruch powietrza stwarza ogromny przeciąg.
Czy pojechalibyśmy ponownie? Pewnie tak, ale tylko z dziećmi, według mnie nie jest to hotel na spokojne wakacje we dwoje. Ilość animacji, jaką mają do dyspozycji dzieciaki plus baseny dostosowane do każdej grupy wiekowej sprawią, że na nudę nie będzie czasu. A my, rodzice, spędzimy fajny urlop w bajkowej scenerii, która choć na chwilę wyzwoli w nas dziecięcą radość.











