
Jakie plany na 2023?
W sumie mamy połowę roku. Ale większość wyjazdów na szczęście jeszcze przed nami. W styczniu udało nam się wyskoczyć na tygodniowy wypad na Fuerteventurę. Był to nasz drugi pobyt na tej wyspie, dokładnie po roku wróciliśmy, tym razem kierowaliśmy się przede wszystkim ceną wycieczki, bo za tygodniowy pobyt w Riu Oliva w terminie zapłaciliśmy za 2 osoby dorosłe i 2 dzieci (2 i 9 lat) ok. 1300 EUR. Hotel położony na piaszczystej pustyni nie opływa w luksusy, jednak to, co nas najbardziej przyciągnęło to szerokie, piaszczyste plaże. Trochę (no, ja może bardziej) obawialiśmy się złych opinii dotyczących jakości wyżywienia i odnotowanych przypadków zatrucia, ale nic takiego się nie wydarzyło i spędziliśmy naprawdę przyjemny, rodzinny tydzień.
Dosłownie pojutrze lecimy do Estival Islantilla. Pierwszy raz zetknęłam się z tą siecią kilka lat temu, gdy na Facebooku wyświetliła mi się reklama Estival Eldorado . Jak będzie? Nie wiemy, ale zapowiada się fajny pobyt – po pierwsze lecimy dużą grupą (w sumie 19 osób), po drugie pracownicy hotelu szybko odpowiadają na pytania, rozwiewając wątpliwości co do pobytu. Podoba mi się kontakt, zawsze mnie jakoś to utwierdza w przekonaniu, że pracownikom hotelu zależy na komforcie gości. Hotel zlokalizowany jest przy promenadzie, co dla mnie ma duże znaczenie biorąc pod uwagę spacery ze śpiącym w wózku Hugiem. Opinie, które przeczytaliśmy (i w sumie nadal czytam na bieżąco, w google hotel wciąż występuje pod nazwą Family Life Ocean Islantilla) brzmią obiecująco, turyści zwłaszcza chwalą bardzo zaangażowanych animatorów. Jak będzie? Zobaczymy, mam jednak nadzieję, że Estival dołączy do naszych ulubionych sieci hotelowych 🙂
Sierpień… koniec wakacji, jednak dla nas to czas na znalezienie fajnej oferty blisko końca głównego sezonu. Wstępnie myślimy o powrocie do Maspalomas. Byliśmy tam z malutkim Iwem – w hotelu Lopesan Baobab i czujemy ogromny sentyment do tego miejsca. Jak na razie w rankingu wyboru wygrywa Maspalomas Princess, ale że uwielbiam przeglądać hotele, czytać opinie, oglądać zdjęcia to wszystko się może zdarzyć 🙂
I tak dotrzemy do listopada (ja chcę, ja już chcę!) – Po powrocie z Fuerteventury wymyśliłam, że teraz całą energię wakacyjną przeznaczam na wyjazd na Malediwy. Oglądanie hoteli, przeglądanie ofert, spacerowanie po Google Maps. Tak, uwielbiam to! I wtedy natknęłam się na hotel Joy Island – nowe dziecko sieci The Cocoon Collection. Szybka decyzja – lecimy! Początkowo planowaliśmy wylot w sierpniu, ale z jednej strony trochę obawiałam się pogody (pora deszczowa na Malediwach, można trafić na dni deszczowe, chociaż z relacji wyczytałam, że pada najczęściej w nocy), z drugiej strony „problem” rozwiązał się sam, bo nastąpiło przesunięcie otwarcia hotelu. Lecimy więc jesienią, a ja już w głowie odliczam dni. Hotel zaproponowali nam … ZA DARMO – specjalna oferta dla agentów turystyki (mąż pracuje w biurze podróży). Płacimy tylko za bilety lotnicze (z Frankfurtu przez Doha do Male) Qatar Airways – kupiliśmy w lutym i za naszą czwórkę zapłaciliśmy niecałe 2500 EUR.
Trochę o samym hotelu…
Oferujący 150 willi na plaży i w lagunie ośrodek Joy Island znajduje się na północnym atolu Malé, zaledwie 40 minut jazdy łodzią motorową od międzynarodowego lotniska Velana. Kształt tej pięknej wyspy przypomina motyla z szeroką białą piaszczystą plażą, rafą domową po jednej stronie, a wszystko to otoczone jest oszałamiającą turkusową laguną. Jak to mówią… stay tuned 😉

