Afryka

Lopesan Baobab – Afryka w Europie

Zapach drzewa sandałowego. To pierwsze, co przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tym hotelu. Zaraz po wejściu do recepcji, nasze zmysły są bombardowane niezwykłymi doznaniami.

Ten hotel pachnie przygodą. Ciemne, klimatyczne wnętrza, bujna roślinność no i ten egzotyczny zapach – wszystko to przenosi nas na odległe lądy, a spacer po hotelu to czysta przyjemność. To chyba pierwszy hotel, który zachwycił nas swoim wyglądem, architekturą. Byliśmy w nim dwukrotnie – po raz pierwszy sami, zanim urodziły się dzieci. Wybraliśmy wtedy pokój z prywatnym basenem, dostępnym tylko dla nas, z wejściem do niego z tarasu. Za drugim razem wybraliśmy pokój standardowy -trochę z obawy o to, czy Iwo nie wpadnie do basenu, gdy będzie bawił się na tarasie.

Obecnie hotel podzielony jest na dwie części – zwykłą oraz Unique. My byliśmy jeszcze przed tym podziałem, gdy ceny były niższe niż obecnie.

Za 5 nocy w opcji HB za dwoje dorosłych plus 1,5 rocznego Iwka zapłaciliśmy 1080 EUR – El Mundo Biuro Podróży organizator Dertour. Jako, że pobyt w tym hotelu był częścią wyjazdu „składanego” – loty kupiliśmy osobno, na dwa dni zatrzymaliśmy się w innych hotelu (wtedy IFA Faro, obecnie Faro by Lopesan Hotels) podana cena obejmuje jedynie noclegi z wyżywieniem. Tak skonstruowany wyjazd był bardziej opłacalny, niż gdybyśmy kupili pakiet lot + hotel.

Jestem przekonana, że hotel Was zachwyci. Ostatnio zastanawialiśmy się z mężem, dokąd najchętniej byśmy się wybrali ponownie i Lopesan Baobab na pewno znajduje się na podium, jeśli nie na pierwszym miejscu.

Gastronomia – cudo! Hotel nie oferuje opcji all inclusive, co bezpośrednio przekłada się na jakość dań. Oprócz dwóch restauracji, z których skorzystać możemy w opcji HB, niewątpliwie warto wybrać się do restauracji Akara. Choćby po to, by spróbować steka z zebry.

Baseny! Rwąca rzeka i przepiękne, kolorowe baseny porozrzucane po całym terenie. Te dla dzieci znajdują się w części wydzielonej dla najmłodszych, z mini zjeżdżalniami i fontannami.

No właśnie! Dzieci! Ja na tym wyjeździe żałowałam, że już nie jestem dzieckiem. I z pewnym jednak wstydem korzystałam z kącika dla dzieci w restauracji komponując swoje posiłki z lodów, gofrów i niezliczonych rodzajów żelków Haribo.

To także w tym hotelu dzieciaki mogły brać w mini disco dwa razy dziennie – w południe przy basenie i tradycyjnie wieczorem. No i Panchi – hotelowy pluszowy delfin, który odwiedzał dzieci już od rana życząc miłego dnia.

A gdy chcecie, by dzieci szybko zasnęły wieczorem koniecznie zabierzcie je na pobliskie wydmy. 400 hektarów piasku to idealny plac zabaw na zabawę w berka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *